Styczeń leci jak szalony! dopiero skończyły się jedne wolne dni, a już ferie pukają do drzwi.
Za niespełna dwa tygodnie wyjeżdżamy z mężem na zimowisko do Murzasichle. Jedziemy służbowo. Po raz pierwszy od 7 lat sami... Mamom nie muszę pisać jakie skrajne emocje mną targają. Od radości i motyli w brzuchu po strach i wyrzuty sumienia. W myślach pakuję walizę i szusuję po trasach, a w realu patrzę na moje Kukulki i serce mi się ściska... Nigdy z mężem nie zostawialiśmy ich na tak długo... Jak zniosą to dzieci, jak poradzą sobie dziadki, czy ja będę potrafiła myśleć o czymś innym niż tylko o tym co w domu... Będzie dobrze???
Będzie dobrze!
Co by trochę zagłuszyć wyrzuty sumienia na specjalne życzenie Antosi powstał tildowy królik.
Nie ukrywam, że podeszłam do tej prośby z małym entuzjazmem, a to za sprawą przykrych wspomnień odnośnie szycia tild.
Dwa lata temu stworzyłam swoją pierwsza i ostatnią głośno oznajmiając, że nigdy, przenigdy za nic na świecie. Te chude rączki i nóżki to nie na moją cierpliwość... ile ja się przy tym szyciu nadenerwowałam, napociłam i naprzeklinałam...
Teraz po dwóch latach powróciłam do tematu i nie wiem czy to za sprawą większej znajomości tematu, czy nabytej cierpliwości, a może dlatego, że po prostu królik nie jest tak trudny jak tilda powstała Helenka.
Zdjęcia słabej jakości, bo słońce omija nas szerokim łukiem.
Króliś ma kilka niedociągnięć, popracuję nad tym przy kolejnym maileg.
Po sfotografowaniu zaraz trafił w ręce Tosi. Helenka przechodzi próbę wytrzymałości.
W komplecie z królikiem powstał znany z wielu blogów łapacz snów. Od dawna miałam go zrobić, ale jakoś się nie składało. Dziś korzystając z weny twórczej na szybko skompletowałam potrzebne przydasia
i po kilku minutach łapacz był gotowy.
Łapacz zawiśnie w nowym pokoju Tosi. Biel + mięta, oraz kapka pastelowego różu to mój pomysł na jej nowe wnętrza.
A na koniec moja pierwsza i może jednak nie ostatnia tilda :)
Ale się u mnie przez te pastele słodko zrobiło...
Następnym razem będzie bardziej posępnie. Pozdrawiam Marta
He he i znowu jestem pierwsza. :) Łapacz genialny. Mam taki sam pomysł na kolorystykę w powstającym pokoju Ali. Przed nami etap milowych decyzji związanych z wykończeniówką. Mam tak jak Ty z wyjazdem: nie wiem czy to w brzuchu to motyle ze szczęścia czy ze stresu żeby dobrze wyszło... :)
OdpowiedzUsuńagade
Agade dziękuje bardzo. Twoje wątpliwości są moimi.Mam nadzieję, że i u ciebie i u mnie będzie wszystko OK :)
UsuńWszystkie prace śliczne i radosne:)
OdpowiedzUsuńDziękuje :) radosna twórczość dobra na wszystko :) Pozdrawiam!
UsuńLala tilda przecudna :) nie mogę od niej oderwać oczu :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Aga
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPrześliczna kroliczyca, marzy mi sie raką uszyć ;) łapacz snów tak piękny, ze z cała pewnoscią działa, a Tilda słodka, z tymi elementami czerwieni jak wisienka :) bardzo mi sie podoba i czuć już wiosnę a nawet troche przy tej ostatniej pannie lato. Zapraszam do siebie na nowy post z Tilda chłopcami :) pozdrawiam, Asia
OdpowiedzUsuńIglanitkaraczekpara.blogspot.co.uk