W Stańczykowie

W Stańczykowie

sobota, 6 września 2014

Wrzesień to jesień.

Rozpoczął się nowy rok szkolny. Jako mama przedszkolaków spokojnie zaprowadziłam dzieci do grup i jak sympatyczna pani z internetowego filmiku otarłam łzę i podskoczyłam z radości! wreszcie! nareszcie! w końcu! czas do południa będzie należał tylko do mnie!!!

Jesienna aura w ostatnich dniach jest iście letnia, dzięki czemu przekopuję, sadzę, wyrywam i dekoruję.
Czas pożegnać marynarskie akcenty, czerwień i granat i pozwolić rozgościć się kolorom ziemi.


Przed kwiaciarniami pięknie prezentują się wrzosy i wrzośce, łączone z trawami, chryzantemami wprowadzają w jesienny klimat.


Uwielbiam ciepłą słoneczna jesień! Pierwszy ogień w naszej kozie, sweterkowe poduchy, rude liście...


Jesień to czas świec, ażurowych lampek, cotton ball... te ostatnie marzyły mi się od dawna, ale ich cena jest dla mnie zaporowa.
Na blogach mnożą się pomysły jak wykonać je samodzielnie. Najbardziej popularna metoda to balonik, klej i nici.
Jako, że jestem w gorącej wodzie kąpana, ja swoje cotton zrobiłam z rattanowych kulek.


Na zdjęciach jeszcze w wersji girlandy bez światełek.



Sówka, która idealnie wpisała się we wrześniowe kadry to mój skarb z dziecięcych lat.

Z rękawów swetra, oraz puszek po mleku dla dzieci powstały sweterkowe pojemniki.
W danej chwili służą mi jako pojemnik na świece.





A na koniec wianek, który wita miłych gości.


Zdradzę wam skrycie, że już za tydzień dane mi będzie gościć takich szczególnych :)

Pozdrawiam! Marta