W Stańczykowie

W Stańczykowie

piątek, 13 czerwca 2014

Na tarasie w dzień targowy...

Od mojego ostatniego wpisu minął prawie miesiąc... dni pędzą jak szalone!!!...
Praca, dom, dzieciaki, ogród... w między czasie trudne szkolenie wyjazdowe...
Gnamy, lecimy,pędzimy, oby do wakacji, bo choć edukację szkolną dawno zakończyłam to na czas wakacyjny czekam jak moi wychowankowie :)

Nie, nie, nie narzekam cieszę się, bo właśnie nastały cudowne dni, kiedy od rana do wieczora nasze życie tyczy się na tarasie. Kiedy rano kawę wypijam delektując się zielenią trawy i feerią barw kwiatów, kiedy pachną moje ukochane brodate, kiedy żaby kumkają, kiedy dzieciaki piszczą kąpiąc się w basenie, kiedy chwasty rosną jak szalone, a ogórki niekoniecznie, kiedy słońce praży, kiedy nagle grzmi :)

Wsi spokojna, wsi wesoła...



Taras od wiosny do jesieni to dodatkowe pomieszczenie w naszym domu, koniecznością więc jest, aby i na nim było miło i przytulnie.


Nie mogło zabraknąć typowych kolorów i motywów marine




Mięta i truskawki z własnego ogródka zachwycają aromatem, nic nie ma lepszego smaku niż owoce prosto z krzaczka.


Słońce i ten aromat kawy...


W tym roku na tarasie posadziłam 3 krzaczki pomidorów koktajlowych, jak widać mają się dobrze, ba nawet bardzo dobrze, bo już owocują :)


W korytku ocalałym od spalenia posadziłam róże jak widać i im służy nasz taras



Brodatych czas...


i róż, powojników...


firletek, szałwii, i maków...


Pogoda rozpieszcza nas w tym roku, kwiaty kwitną jak szalone.

Korzystając z tego faktu dosadzam, przesadzam i cieszę się, bo mój ogród odwdzięcza się takimi widokami:


Do zobaczenia. Pozdrawiam Marta