W Stańczykowie

W Stańczykowie

czwartek, 14 sierpnia 2014

Szkolny kącik

W tym roku szkolnym, Jasiek rozpocznie naukę w zerówce.
Do tej pory dzieciaki działały twórczo przy stoliczku lack, który był zdecydowanie za mały dla rodzeństwa.
Z racji mojego zamiłowania do zmian oglądałam inspiracje i kombinowałam co przerobić, albo kogo urobić, aby stworzyć indywidualny kącik do nauki.

I jak to często w życiu bywa, kiedy przestałam już o tym myśleć, zupełnie przez przypadek stałam się posiadaczką starego biureczka.

Tradycyjnie biureczko odstało swoje nabierając mocy prawnej, bo urlopowy leń skutecznie zniechęcał mnie do odnawiania.
Codzienne nękanie syna o to kiedy wreszcie biurko stanie w jego pokoju!!! odgoniły lenia i tak po myciu, szlifowaniu, malowaniu i oklejaniu powstał szkolny Jaśkowy kącik.


Biurko przed prezentowało się tak



Środek wg życzenia Jana został wyklejony mapą Polski (plansza/podkładka na biurko Biedronka 4,99)



Jasiek oprócz typowo chłopięcych fascynacji: Ben10, żółwie ninja, angry birds, jest bardzo ciekawy świata. Wypytuje o miasta, kraje, zwierzęta, wynalazki. Jest bardzo kreatywny, pomysłowy. U nas nie zmarnuje się żadna rolka od papieru, ani kartonik po soku. Już napisał list do Mikołaja w którym prosi o mikroskop i lunetę.
Mam nadzieje, że taki zapał do poznawania pozostanie w nim przez cały czas edukacji szkolnej.


A dla tych, którzy nie widzą gdzie mieszkamy Jan zaznaczył pokaźną kropką.


Pozostając w temacie szkolnym.
Czytamy i polecamy.

Dla tych którzy nie znają serii o Maksie i jego przyjacielach- polecam!
Pierwsza książeczka która do nas trafiła: Maks i uczucia jest już znana prze moje dzieciaki na pamięć. Nie ukrywam, że i mi te opowiadania bardzo się podobają. Wytłuszczone sentencje/morały dają do myślenia nie tylko dzieciom ;)



I tymi o to mądrymi słowami kończę dzisiejszy post.
Marta


poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Podlasie

Z dnia na dzień podjęliśmy decyzję o wyjeździe na Podlasie.
W tym o to regionie Polski, nietuzinkowa ciocia mojego męża kupiła stary zaczarowany domek.
W Dawidowiczach i okolicy (gmina Zabłudów) jest mnóstwo takich cudownych domków.


Zdaje się, że czas się tam zatrzymał, a do szczęścia potrzeba naprawdę nie wiele...



Przez te kilka dni radziliśmy sobie bez prądu i bieżącej wody.
Dla naszych dzieciaków była to prawdziwa szkoła przetrwania.




W tym niezwykłym miejscu każdy nowo przybyły jest witany uśmiechem.
Z życzliwością wypytywany skąd pochodzi.
Domki niczym w Karlskronie zachwycają kolorami.


I choć ludzie żyją tutaj skromne, widać, że są szczęśliwi.





Mam nadzieję, że w tym zaczarowanym miejscu wszystkie marzenia Dany i Jacka spełnią się po stokroć.

Marta

sobota, 2 sierpnia 2014

Błękit+żółć

W tym roku Antosia wymarzyła sobie urodzinowy tort w kształcie serca z Hello Kity... Natomiast balony w kolorze żółty i niebieskim. Moja córcia chyba poszła w ślady mamy, bo właśnie te dwa kolory w ostatnim czasie pojawiły się w naszym salonie. Pojawiły się za sprawą obrusu z przeceny, który wyszukałam podczas wyprzedaży w "insekcie". Wyciągnęłam więc błękitne zasłony, poszewki na poduszki i inne durnostrojki i salon nabrał letniego klimatu z mocnym akcentem.




W wazonie obowiązkowo kwiaty. Ozdobne słoneczniki przypominają, że połowa lata za nami...



Widoczny na zdjęciach koc to prawdziwe cacuszko z SH. Udało mi się go kupić za 8zł. Za każdym razem kiedy uda mi się upolować coś takiego dziwię się, że osoby sprzedające wyceniają je tak nisko.



Jak widać na zdjęciach ze względu na tropikalną pogodę urodzinki Antosi musiały odbyć się w domu.
Niestety nie zasypie was urodzinowymi zdjęciami, bo ich po prostu nie mam. Mąż który miał w obowiązkach obsługę foto nie wywiązał się z zadania. W związku z tym tylko jedno zdjęcie urodzinowej panienki.



Połowa urlopu za mną. W następnym tygodniu jedziemy nad morze, a więc kolejny post będzie typowo urlopowy...nuda...

Do zobaczenia! M