Dzisiejszy post będzie o kuchni, a raczej kilku jej detalach, które zagościły w Stańczykowie w ostatnim czasie.
Obiecałam wam pokazać kuchnię w wydaniu grudniowym - nie udało się..., a więc dziś rehabilituję się i pokazuję kuchnię w wydaniu lutowym ;)
Buszując po allegro po raz kolejny trafiłam do sprzedawcy pianko1, który w swoim bogatym asortymencie posiada różne cuda z czasów PRL-u. Dzięki czemu po raz kolejny stałam się posiadaczką przedmiotów z czasów swojego dzieciństwa.
Tym razem udało mi się upolować dwa emaliowane dzbanuszki,tabliczkę z napisem MAGAZYN (3*9,9zł) , oraz od dawna poszukiwany syfon (6,9zł).
Dzięki tym dodatkom, kuchnia nabrała charakteru: Jak u mamy i przywołała miłe wspomnienia lat 80 :)
Lniana ściereczka z kalendarzem, zdzierak z przepisami, lub poradami ogrodniczymi i szczepki kwiatów doniczkowych to kuchenna podstawa dawnych lat...
Kuchnia lat 80 to zasłonki i obrus w krateczkę.
U mnie przed długi czas rządziła żółć ;) Mama kobieta wielu talentów sama szyła zasłonki, poduszki na taborety i fartuszki w tymże wzorze i kolorze.
Obowiązkowo szczypior. Na kuchennym parapecie rósł przez prawie cały rok ;)
Tato posypywał nim jajecznicę, oraz pyszne kanapki z jajkiem i kiszonym ogórkiem.
Na ich wspomnienie łezka kręci mi się w oku.
To był nasz rodzinny rytuał: W sobotę i niedzielę tato wołał: przygotowanie do śniadania: czas 5 minut!
Często kanapeczki były przygotowywane na bułce paryskiej, którą żeby zdobyć mój brat musiał "wystać" w długiej kolejce...
Grube porówki zawinięte w gazetę, Ptyś w szklanej butelce, Donaldy, hula hop, podchody, pachnące gumki do ścierania, Martaaaaa do domu które co wieczór mama krzyczała przez balkon ... i steki innych wspomnień z lat 80 i początków 90...
Dla dzisiejszych dzieci i młodzieży- abstrakcja...
A dla Was?
Pozdrawiam Marta :)
Witam
OdpowiedzUsuńKalendarz zdzierak mam taki sam - co roku dostaję od ojca. A wspomnienie lat 80 i 90 mogę tylko powiedzieć że wtedy się żyło przynajmniej jako dzieci ograniczała nas tylko wyobraźnia. Teraz wspominam i myślę że jakby moje córki wyprawiały to co ja to szybko zeszłabym na zawał. Żal że moje dzieci nie poznają życia z tej strony. Myślę że kiedyś bardziej sie chciało. Pozdrawiam rocznik '76 mama 12 i 8 latki.
Marta mam bardzo podobne wspomnienia do Twoich :) cudne to były lata ... trzeba zrobić wszystko żeby nasze dzieci również takie posiadały... :) to tak naprawdę tylko od nas zależy :)
OdpowiedzUsuńacha ... ja tak samo obrywam kalendarz jak TY, zawsze zostają te strzępki - mój tata od lat za każdym razem jak u mnie gości to bierze nożyk i te strzępy obcina ... :) taka tradycja ...
Mugatko obcinanie strzępek- bezcenne wspomnienie :)
UsuńCo do wspomnień to wierzę, że kto jak kto, ale Ty swoim dziewczynkom zapewnisz mnóstwo ciepłych wspomnień z dziecięcych lat. Ściskam Was cieplutko :)
Mugatko ja widzę na swoim podwórku, dzieciom się nie chce. Tak naprawdę część wspomnień będzie zależała od nas ale reszta jest ich. Nie wyobrażam sobie abym teraz wspinała się z dziećmi po drzewach czy choćby poszła do sąsiada w nocy na czereśnie, czy ile osób zmieści się na rower tyle jedzie to są wspomnienia o typowych wygłupach z innymi dziećmi. Wspomnienia z domu rodzinnego są bezcenne i ja staram się wprowadzać pewne rytuały takie które są tylko nasze, gotuję, piekę aby dom pachniał domem, smaki potraw kojarzyły sie z oklepanym "jak u mamy albo babci". Od 2013 r mieszkamy w swoim domu (budowaliśmy się) i staram się aby dzieci kojarzyły swój dom wszystkimi zmysłami i kiedyś może też będą z nostalgią wspominać. Pzdr. rocznik'76
OdpowiedzUsuńMacie rację, że to my jako rodzice tworzymy wspomnienia naszych dzieci. I ja mam nadzieję, że moje maluchy wspomną kiedyś, że ich rodzinny dom pachniał goframi, które pieczemy dwa razy w tygodniu, że z mamą lepili z ciastoliny i sadzili kwiatki w ogrodzie, a z taką łazili godzinami po lesie... :)
UsuńBardzo mi się u Was podoba w tym przytulnym Stańczykowie, :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam :)
UsuńJa też robie wszystko żeby moje dzieci miały dom. Wiem że zapamiętają mój piernik i sobotnie naleśniki na śniadanie, grę w dobble. Cieszę się że moje dzieci sie mają choc pięć lat to troche różnica (9 i 4). Ja miałam to szczęście że dwa piętra niżej mieszkała rówieśniczka. Właściwie dorastałyśmy razem. Bez przerwy biegałyśmy do siebie po schodach: kilka razy dziennie. Miałyśmy linke z koszykiem do opuszczania z balkonu. Robiłyśmy pulpety z błota. Urządzałyśmy domki z drewnianych kocków-obydwie do dziś kochamy urzadzanie :) Pozdrawiam 79
OdpowiedzUsuńagade
I wiem o co chodzi mamie 76, że dziś dla dzieci najbardziej atrakcyjny jest telefon, telewizor i komputer. A ciekawe pomysły rodzą się w towarzystwie i nudzie. Dziś dzieci nie mają czasu na nude. Wszystko pędzi. Ich świat też.
OdpowiedzUsuńagade
Agade mamy podobne wspomnienia z dziecięcych lat... ehhh te pulpety z błota :)
UsuńSkąd masz Marta ten cudny siatkowy koszyczek w którym trzymasz owoce???
OdpowiedzUsuńKoszyk z Jyska. Właśnie zerkam, że teraz na promocji za całe 15zł :)
UsuńWitaj, ślicznie i przytulnie u Was w kuchni :) Pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńAldia dziękuję bardzo :) zapraszam serdecznie!
UsuńGdzie się można dodać do obserwatorów? Bo nie widzę tej opcji.
OdpowiedzUsuńAldia hmmm.... u mnie na blogu jest tak, że po zalogowaniu po lewej stronie mam odnośnik do listy czytelniczej, a poniżej tego "dodaj" klikam i blog jest w obserwowanych.
UsuńDla mnie nie abstrakcja ;) część z tych rzeczy pamiętam, część niestety nie bo już ich nie było. Ale ten obrus w kratkę... <3
OdpowiedzUsuńDessideria fajnie, że zajrzałaś :) Rozumiem, że podobny obrus i u ciebie gościł :) Pozdrawiam!
Usuń