W Stańczykowie

W Stańczykowie

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Hu hu ha zima zła!

Pięknie jest! Nasze Stańczykowo przyprószyło grubą warstwą lekkiego puchu i jest pięknie!
Co tam odśnieżanie i częstsze dokładanie do pieca, co tam, że droga nie przejezdna, a trasa do pracy jakby dłuższa.
Zima jest i musi być śnieg!!! :) :) :)

Wróciłam dzisiaj z nocnego dyżuru, zrobiłam sobie kawkę i stojąc w kuchni podziwiałam taki widok.


Nie mogłam oprzeć się zimowej szacie mojego ogrodu, więc raz dwa wskoczyłam w nowe śniegowce (prezent od męża z Lidowej wyprzedaży ;)) i ruszyłam z aparatem uchwycić te śnieżne chwile.






Lubię zimę. Taki ze mnie człowiek, że lubię każdą porę roku.
Niektórzy narzekają na wszystko, ja w sumie na nic. Optymizm to jedna z moich zalet, dlatego z wielkim uśmiechem na twarzy i zimnym nosem powtórzę się: mroźna śnieżna zima to jest to!!!


Dzieciaki po powrocie z przedszkola, raz dwa przebrały się w ciepłe kombinezony i ruszyły do boju wydając przy tym okrzyk radości.



Po godzinie intensywnej zabawy na śniegu padły przed tv, a ja korzystając z wolnej chwili napisałam tego posta.
I na co tu narzekać?

Pozdrawiam! Marta




niedziela, 28 grudnia 2014

I po świętach...

Święta, święta i po świętach...

Nasze święta w tym roku minęły expresowo.
Wigilia na spokojnie, u teściów dwa kroki od naszego domku.
I dzień świąt wesoło, gwarnie- cała rodzinka w Stańczykowie.
II dzień świąt sami w domku ciesząc się z wspólnych zabaw (testując nowe gry planszowe) + obowiązkowo spacer do lasu.

To był bardzo wyjątkowy rodzinny czas.


Kilka świątecznych kadrów.





Tosia w świątecznym wydaniu


Jasiu w domowym wydaniu


Prezentowe hity:
Jasiu: gra małpki, gra angry birds, poduszka angry birds, transformers, wielka paleta artykułów szkolnych.
Tosia: pościel Mini mouse, kasa sklepowa z akcesoriami, malowidła dla dzieci, piesek w torebeczce.

Pozdrawiamy!!!

środa, 24 grudnia 2014

Rodzinnych Świąt!


Kochani dla Was i waszych bliskich!


Niech magiczna moc wigilijnego wieczoru
przyniesie Wam spokój i radość.
Niech każda chwila świąt Bożego Narodzenia
żyje własnym pięknem,
a Nowy Rok obdaruje Was
pomyślnością i szczęściem.
Najpiękniejszych świąt Bożego Narodzenia!!!

wtorek, 16 grudnia 2014

Wakacyjny dziadek do orzechów.

Drewniane postaci z długą brodą zwane dziadkami do orzechów podobały mi się od zawsze.
Co roku w okolicy Bożego Narodzenia oglądała te cudowne ludziki i zachwycałam się nimi skrycie.
Byłam zdziwiona jak wysokie ceny osiągają na aukcjach kolekcjonerskich. Właśnie ten drobny szczegół powodował, że z roku na rok odsuwałam zakup dziadka licząc, że los ześle mi tańszą wersję:)
W okolicach lata odwiedziłam moją klamociarnię i ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu ujrzałam jego. W cenie jakże miłej - 10zł. Obejrzałam, zachwyciłam się i sama nie wiem dlaczego odstawiłam na półkę...
Dziadek nie dawał mi jednak spokoju i po kilku dniach wróciłam po niego. Modliłam się,żeby w moim Pasłęczkowie nie było nikogo tak nawiedzonego jak ja, kto w upalny letni dzień myśli o grudniowych dekoracjach.
Udało się, dziadek stał w tym samym miejscu w którym go odstawiłam. Kupiłam schowałam do kartonu z BN ozdobami i teraz właśnie nadeszła jego premiera.
Czyż nie jest piękny???



Myślę, że przy sprzyjających wiatrach za rok na tej półeczce stanie kolejny weteran.




Jak Wam się podoba?
Myślę, że z kumplem w czerwonym kubraczku tworzą zgrany duet :)



Spokojnego tygodnia Wam życzę. Pozdrawiam Marta!


sobota, 13 grudnia 2014

Panna zielona w wiatrołapie.

Ciemno u nas. Szaro i buro. Buuu nie lubię takiej zimy :( Łapię wtedy doła i nic mi się nie chce...
Dzieciaki podśpiewują kolędy, wcinają ciastka z cynamonem i pytają o choinkę.
Im brak światła nie przeszkadza. Energia ich rozpiera!
Chcąc sprawić im przyjemność, zwlekłam się z kanapy i rozłożyłam choineczkę na pieńku hand made.
Panna zielona stanęła w wiatrołapie i rozświetla kolejny kąt w domu.



Kąty zaprezentowane na fotce są mało reprezentacyjne, dlatego rzadko je pokazuję.


Wzbogaciłam się o kolejny piękny słój,który przyjechał z Pomorza. Z tym sprezentowanym od cioci z Mazur są jak bliźniacy.
Na szybko wystroiłam je w modrzewiowe szyszki.


Szklarenka tym razem pełni funkcję lampionu.
Musiałam pozbyć się przedniej szybki, ponieważ pleksi bardzo zżółkła i wyglądała nieestetycznie.



I na koniec jeszcze raz macoszy kąt.


Jak tylko wyjrzy słońce pokażę Wam świąteczną kuchnię.
Pozdrawiam! Marta

piątek, 5 grudnia 2014

Czerwień wchodzi na salony!

Tak jak zapowiadałam pojawiam się w grudniu.

W tym roku wyjątkowo szybko zaczęłam świąteczne dekorowanie. Wiem, że w porównaniu do wielu blogów i tak późno, ale u mnie zawsze początkiem świątecznej fiesty były Mikołajki.
W tym roku przyspieszyłam.
Korzystając z pięknego (i wolnego) dnia wyciągnęłam pudła z ozdobami, oraz świąteczne tekstylia.
Rach ciach przy pomocy dzieci umyłam okna i powiesiłam pachnące firanki. Idąc za ciosem wyprasowałam "nowy" obrus z SH, kilka poszewek i chcąc nie chcąc salon nabrał świątecznego klimatu.


Fajnie. Uwielbiam grudzień. Mój domek w tym miesiącu przemienia się w elfową chatkę. Królują czerwienie i kartki. Z każdego kącika domu mrugają światełka, na każdej półeczce stoją ozdóbki- na bogato ;)

W domku pojawiła się sztuczna owcza skóra. Od zawsze kojarzyła mi się z świętami. Wieczór, ciepło kominka, pierniczki i ona.
Ta jest niewielkich rozmiarów dlatego przystraja kanapę, a w przyszłości fotel...



Na parapecie tradycyjnie cyprysiki, w tym roku w duecie z szyszkową choinką.


I oczywista oczywistość: sarenki + poroże.


Wieczorami zapalam kule wypełnione mchem, oraz rattanowe cottony.


W tym roku skarpetki wiszą nad kozą. W środku oczywiście zadania i słodkie niespodzianki.



I kilka innych kadrów.



Na koniec zapowiedź prezentacji czegoś nowego:


Pozdrawiam i do zobaczenia niebawem :)
Marta