W Stańczykowie

W Stańczykowie

czwartek, 17 marca 2016

Wiosna, wiosna, wiosna ach to ty???

I znowu minął miesiąc od mojego poprzedniego wpisu... sama nie wiem kiedy i po co ten czas tak pędzi.
Patrzę na swoje dzieciaki, siebie w lustrze i strach mnie ogarnia, że lata tak lecą, a ja mam jeszcze tyle do zrobienia...
W lutym minęło pięć lat odkąd mieszkamy w Stańczykowie.
Co roku małymi krokami zmieniamy, udoskonalamy, przerabiamy ten nasz kawałek ziemi i w tym roku również działamy.
Spełnia się jedno z moich marzeń-ogrodzenie. Brama, przęsła, siatka i cała reszta zamówiona. Teraz tylko kilka ciepłych dni, dużo siły i cierpliwości i kolejna rzecz z listy chciejstw wzbogaci nasze Stańczykowo.
Zanim jednak to nastąpi, kilka znaków, że wiosna już puka do drzwi.

Pierwsze bratki.


Po zakończonej budowie, zostało nam kilka pustaków wentylacyjnych. Swego czasu kazałam je mężowi wywalić, ale ostatnio wpadłam na świetny pomysł, aby je wykorzystać.
W czasie trendu na betonowe ściany, donice i dodatki dekoracyjnych tego typu produkty szokują cenowo.
Moje są za free, 100% recykling.


Cieszę się, bo jestem posiadaczka kilku takich kominów, w różnych rozmiarach. Na razie wykorzystałam jeden, trójdzielny.
Trzy małe bratki+ trochę mchu i jestem dekoratorsko usatysfakcjonowana.


Czy też tak macie, że jak stworzycie coś fajnego to możecie patrzeć na to godzinami?


I kilka innych wczesnowiosennych kadrów.



W domu także wiosna na całego.
Korzystając z pastelowej oferty Netto zakupiłam drucianą kurkę.


Kilka jaja i landrynkowo się zrobiło... :)


W tle drewniane jajo, także w słodkiej oprawie.


Jak co roku, Wielkanoc w Stańczykowie na pastelowo :)

Buziaki. I do zobaczenia- mam nadzieję, że jeszcze przed Świętami :) Marta