W Stańczykowie

W Stańczykowie

poniedziałek, 12 czerwca 2017

W stronę PRL-u......

Zmobilizowałam się wewnętrznie i co by blog znowu nie popadł w zapomnienie- witam ponownie.
Dziś kilka zdjęć salonu, w którym od ostatniego pokazywania zaszły małe zmiany...
Zamiany wymuszone czasem, oraz przesytem stylu skandynawskiego, który zagościł we wszystkich sieciówkach= polskich domach :/
Moja fascynacja skandynawskim designem ustępuje miejsca naszemu dobremu polskiemu PRl-owi. Te dwa style fajnie się komponują i pasują do mnie i naszego Stańczykowa. Oczywiście nadal od czasu do czasu skuszę się na jakiś drobiazg z pepco, ale staram się aby mój dom był nietuzinkowy stąd dodatki prl-owe i trochę starsze...


Krzesło z szopki teściów lata 80, odmalowane na modny ostatnio kolor niebiesko/szary. Stoi i zdobi.
Czyż nie wygląda ciekawie?


Fix na stare telefony chodził za mną od bardzo dawna, ale to nie sztuka kupić za milion monet, sztuka to czekać, szukać i znaleźć właśnie TE. A TE kupiłam w pakiecie na OLX za śmiesznie niską cenę (3 sztuki za 50zł)
Dwa z nich zdobią dół, jeden sypialnię.


Telefon + stara tablica okulistyczna to zgrany duet. Ten związek trwa już dobre pół roku i nadal mi się podoba.


Kolejną salonową nowością jest galeryjka z naszymi zdjęciami, oraz ozdobnikami tematycznymi nad stołem.
Nie wszystkie ramki uzupełnione, ponieważ zbieram się do wywołania większej ilości zdjęć.


Kwiaty w balonach, słojach i dzbanach obowiązkowe!



I czas na PRL-owy hit (dla niektórych mega kit) szklana ryba.
Od dawna na liście chciejstw. Ceny na aukcjach 50-70zł. Wyczekana, wyszukana- na lokalnym ryneczku 15zł.



Na koniec kanapa w nowym obiciu. Nudna szarość ;) materiał maxi clean- w użytkowaniu od dwóch miesięcy-bez zastrzeżeń.
Ściany na całym dole pomalowane dekoralem (kuchnia i łazienka) kropla szarości. Niezmiennie polecam!!! Moim zdaniem farba na 6 z plusem. Bez problemu usuwam z niej każdą plamę.



Patrzę na zdjęcia na podglądzie i dziwię się sama sobie, że dobrze mi w takim babcinym klimacie... chyba się starzeję, albo doceniam oryginalność przedmiotów z dawnych lat ;)



Na dzień dzisiejszy poszukuje fajnego fotela do salonu. Chce się pożegnać z ikeowym ektorpem i zastąpić go czymś mniejszym i zgrabniejszym, może kultowym liskiem w zgniło zielonym kolorze...Ktokolwiek widział coś ciekawego proszę o kontakt.


Pozdrawiam i do zobaczenia-tym razem w sypialni ;)

piątek, 19 maja 2017

Jestem...

Jestem, wróciłam. Nie wiem czy na stałe czy znowu na chwilkę, ale jestem wam to winna.Po tych wszystkich meilach i prywatnych wiadomościach, wreszcie postanowiłam się zmobilizować i odezwać. U mnie, u nas wszystko dobrze. Dziękuję wam za zainteresowanie, troskę, ciepłe słowa. Zaprzestałam blogowania bez konkretnego powodu, ot tak po prostu wymiksowałam się z wirtualnego świata. Pomimo to cały czas działałam wnętrzarsko i ogrodowo. Dzieciaki rosną... życie się toczy zwyczajnym torem. Jest OK :)
W ostatnim czasie "W Stańczykowie" radykalną metamorfozę przeszła sypialnia, odświeżyliśmy salon, klatkę schodową, hol...rabaty ogrodowe rozrosły się...
Jak już wiecie to ogród od wiosny do jesieni skupia moją uwagę i jest moją dumą. Zatem zaczynam powrót od pokazanie ogrodowych "pokoi".


Przed drzwiami wejściowymi ozdobna wystawka. Całkowicie do niczego potrzebna,ale za to jaka ładna ;)


Po długiej zimie wreszcie mamy piękną wiosnę. Tegoroczna zima, a raczej mokre przedwiośnie pokonały lawendę, wrzosy,rozplenice i około 30% posadzonych jesienią tulipanów...
Pomimo tego to co pozostało zachwyca ;)



Tulipany dają czadu i kwitną trzeci tydzień...



Zielony pas przy siatce to miejsce na tuje,które pojawią się w przyszłości ;)


Kiedy przekwitną tulipany ich miejsce zastąpią cynie, jeżówki, niebieski przegorzan pospolity, werbena oraz miskant morning light, który nieśmiało nabiera masy.


Hosty i berberysy świecą na rabatach. Ich wiosenne liście nadają rabatom mocnego koloru.
Poza tym są całkowicie bezproblemowe.


Wiosną nie można zapomnieć o tawułach japońskich,oraz trzmielinach ich żółte liście rozjaśnią każdy ogrodowy kąt.


I szerszy kadr na ławeczkę i tzw skalniak



I w drugą stronę


Domek ogrodnika dobrze zniósł zimę i nadal prezentuje się "bajkowo".


A w środku po wiosennych wysiewach i pikowaniach nie ma już śladu. Domek znowu "pokazowy" ;)




W dalszej części stoi regał z doniczkami, pojemnikami, wiaderkami...oraz mini kącik dla dzieciaków


Mam nadzieję, że kolejny post pojawi się szybciej niż ostatnio ;)


A tym czasem cieszmy się słońcem :)


Serdecznie pozdrawiam. Marta





środa, 20 lipca 2016

Botaniczna galeryjka w łazience.

Cześć dziewczyny! Jak wasze urlopy? mijają wg planu, czy całkowicie na spontanie?
Moje lenistwo pomału dobiega końca i myślę, że jako nieliczna z urlopujących cieszę się na myśl o zbliżającym się powrocie do pracy :)
Nie wiem jak to możliwe, ale im więcej mam obowiązków tym jestem lepiej zorganizowana. Nie jestem typem pani domu, muszę pracować i przebywać poza nim- dzięki temu nabieram siły i chęci do działania.

Ale żeby nie było,że totalny leń mnie ogarnął chwalę się, że w czasie deszczowego popołudnia, zrealizowałam pomysł na mini galeryjkę w łazience.
Botaniczne klimaty podobają mi się od dawna, pisałam o tym tu
Za każdym razem będąc na ryneczku,lub w "graciarni" wypatruję plansz z rycinami,lub suszu oprawionego w szklane ramy. Nie udało mi się jeszcze trafić na nic ciekawego, w związku z tym sama zrobiłam botaniczną dekorację.
Nie chciałam,aby były to wydruki z internetu, a więc udałam się za płot, gdzie znalazłam kilka różnego rodzaju "ziół".


paproć, dzika marchew


rdest i jest :)


Aby podkręcić klimat w oknie powiesiłam trzy kule z rojnikami.



oraz powiesiłam tarę


kilka innych drobiazgów



i całość prezentuje się tak:




Nie będę skromna, ale napiszę, że łazienka bardzo mi się podoba.
Przy okazji robienia zdjęć do tego wpisu przypomniałam sobie, że nie pokazywałam wam jeszcze przerobionej witryny/komody.
Zmiana nie jest diametralna, ale spełnia moje wizualne i praktyczne oczekiwania.


Zastanawiam się jeszcze nad uchwytami i może zmianą koloru nóżek...



I jeszcze jedno :)


A na koniec pozwolę sobie polecić jeden produkt, który ostatnio kupiłam w Biedronce. Mydło w płynie w ciemnej butelce.
Fajnie wygląda, nawet z firmową naklejką.


I tym o to pachnącym akcentem żegnam się z Wami :)
Pozdrawiam i do następnego wpisu. Marta