W Stańczykowie

W Stańczykowie

piątek, 20 listopada 2015

Szersze kadry z pokoju Jasia.

Pokój Jasia jest już skończony. Wszystko stoi i wisi wg planu.
Korzystając z okazji, że pokój został ogarnięty zrobiłam kilka zdjęć jak wygląda w całości.


Dokładny obserwator wychwyci, że skorzystałam z waszej podpowiedzi i pomalowałam blat stołu/biurka na czarno.
Wymieniłam też uchwyty na drewniane. Myślę, że wasza podpowiedź okazała się strzałem w dziesiątkę- tak prezentuje się lepiej.


Regał (szklarnię) w kształcie domku wymieniłam na drewniana komodę z Ikea. Spowodowane to było brakiem miejsca na przybory szkolne, oraz potrzebą pochowania części gier/puzzli/zabawek różnej maści.


Oryginalne gałki wymieniłam na czarne, a drewniane wykorzystałam do zrobienia wieszaczków.





I druga strona pokoju.




Detale




Myślę, że pokój ma charakter, ale nie jest sztucznie tematyczny.
Jasiu interesuje się wszystkim stąd ta ilość ozdóbek. Baza posłuży Małemu przez wiele lat, a dodatki będą zmieniały się z wiekiem.


Do zobaczenia. Marta

wtorek, 17 listopada 2015

U Antoniny Marii.

Odświeżam pokój Tosi.
Decyzja zapadła nagle, wywołana impulsem, pokładami energii, które musiałam spożytkować. Chęcią zmiany, a nie koniecznością.
Jak to podsumował mój mąż: fanaberią.
No cóż trzeba się do tego przyznać, lubię zmiany. Duszę się w pomieszczeniach, które cały czas wyglądają tak samo. Taki bzik.
Jedna kobieta lubi podróże, druga kosmetyki, ja zmieniać, przestawiać, upiększać swój dom.
Uważam to za rodzaj hobby.

W tym przypadku odświeżanie miało być bez kosztowe. Z wykorzystaniem tego co mam. Po zakończeniu podsumuję koszt bez kosztu ;)

W niedzielę pozaklejałam dziury po wkrętach. W poniedziałek pomalowałam ściany na biało, dziś dołożyłam szarość.
Jako, że ten mini "remoncik" troszeczkę potrwa, na szybko kilka zdjęć z tego co do tej pory udało mi się zrobić.


Wykleiłam wzór. Za chwilę zmieniłam co nie co. Pomalowałam najlepsza farbą świata (Dekoral kuchnia/łazienka)


Odkleiłam taśmę. W jednym miejscu zeszła ze ścianą. Wrrrrr. Trzymam się tego, że tak ma być.


Posprzątałam. Przyczepiłam półki. Poukładałam.


Króliczka uszyłam już jakiś czas temu. Bez wzoru idąc na żywioł.
Szydełkowe rumieńce to dzieło mojej koleżanki z pracy Gosi.P (dziękuję!).
Subiektywna ocena Tosi: Super! Dałaś czadu.



Podoba mi się. Jest czysto, spokojnie, pastelowo.
Wolne miejsca na półkach zagospodaruje Tosia. Koniecznie mają być świecidełka ;)


A wy co o tym sądzicie?

Pozdrawiam i do kolejnego wpisu. Marta

niedziela, 15 listopada 2015

Kolejne rogacze.

Dziś kolejny post o rogaczach.
W tym roku wyjątkowo szybko zaczęłam świąteczne szycie. Po zakończeniu sezonu ogrodowego, przerzuciłam się z łopaty na maszynę. Fajnie mi z tym. Rogacze powstają w wolnych chwilach przy dzielnym udziale dzieciaków.




Czerwone rogacze zrobiłam dla siebie. Grzecznie czekają na 1 grudnia kiedy to zacznę wyciągać czerwone ozdoby.




Reszta powędruje na przedszkolny i szkolny kiermasz, oraz na kiermasz organizowany podczas Wieczornicy w naszej Placówce.


Rogacze bardzo łatwe w uszyciu. Myślę, że i bez maszyny każdy da sobie radę.



Na specjalne zamówienie Jasia powstał rogacz z miękkim porożem odpornym na zabawę :)



Rogacz miał mieć sweterek na krótki rękaw i niebieskie spodenki.
Miał być chłopcem, więc rumieńce wg Jasia były zbędne.


Jasiu jest zachwycony. Jego radość to dla mnie największa satysfakcja.
Rogacz zasiadł na saniach (Netto 9,99zł) i czeka na śnieg.


Albo na kolegę, bo kolejne świąteczne twory (tym razem nie rogacze) zaprezentują się w następnym poście.

Pozdrawiam. Marta