W Stańczykowie

W Stańczykowie

sobota, 17 maja 2014

Kinkiety, zasłona i inne :)

W ten weekend na blogu miał pojawić się post tarasowy, ale z racji pogody, a raczej jej braku, pokaże wam dziś co przybyło w łazience na górze.
Uprzedzam, że nadal brakuje w niej koloru... po prostu na razie podoba mi się tak jak jest.

Na początek długo oczekiwane kinkiety. Dla zainteresowanych to model EKELUND z firmy Markslojd.



Moim zdaniem nadają łazience charakteru retro, a nie o to do końca mi chodziło...
A jak wam się podobają? Pasują?



A może to ta zasłona spowodowała, że styl skandynawski ustąpił miejsca angielskiemu...
Niby ładnie, niby OK, ale nie tak jak chciałam...



Mam w planie zasłonę zastąpić lnianą roletą rzymską. Myślę, że wtedy styl wnętrza wróci na właściwy tor.

Pomieszczenie wzbogaciło się też o sosnową półkę na buty robi w tym momencie za ławeczkę dla dzieci.
Należałoby ją pomalować, ale brakuje czasu.


I durnostrojki parapetowe. "Kolekcja" buteleczek z pobliskiego sklepu ze starociami (3-5zł).
Bardzo mi się podobają. Ślicznie wyglądają w nich małe kwiatki, ale i puste są ozdobą samą w sobie.


Między pralką, a wanną stanęła wielka sosnowa komoda. Mieści wszystko co w łazience konieczne, od ręczników, po kosmetyki i chemię.


Na wielu blogach zauważyłam, że dziewczyny wykorzystują wodoodporny marker jako farbkę.
I ja postanowiłam wykorzystać te tanie malowanie.


Nóżkom też się dostało.


Kolejnym zakupem będzie regał/drabinka, oraz lustro.
Zastanawiam się nad kolorem ramy: czarna, czy biała?
Proszę o swoje uwagi :)

I na koniec szybkie diy, które już zapewne znacie.



Wersja wisząca lub stojąca.


Fajne są. Podobają mi się :)

I tym tarasowym akcentem żegnam się z Wami. Pozdrawiam! Marta



środa, 7 maja 2014

Ogrodomaniaczka

Mam na imię Marta i jestem ogrodomaniaczką ;)

Moja miłość do ziemi zrodziła się stosunkowo niedawno.
Pamiętam, jak pierwsze lato na wsi spędziłam na leżaku, obserwując jak moja przyszła teściowa każdą wolną chwilę poświęca na pracę na rabatach. Wydawało mi się wtedy to takie nudneeeee.

Sama nie wiem kiedy ogród zaczął mnie fascynować.

Następnego lata nie opalałam się już na leżaku tylko pieląc grządki :) Wpadłam po uszy.
Ogród to największa z moich pasji, moja wielka miłość. Nic nie cieszy mnie tak bardzo jak zakup nowej roślinki, przekopanie, dosadzenie, dosianie, zmiany na rabatach, w donicach... Praca w ogrodzie uspokaja, zatrzymuje czas i cieszy! daje niesamowitą radość i energię do działania!

Jak większość hobby i to jest kosztowne, w związku z tym moje rabaty powstają stopniowo.
Nie przeszkadza mi to jednak, ba nawet cieszy, bo wiem, że jeszcze wiele lat cudownej pracy przede mną :)


Tulipany zachwycają



Rabaty toną w kolorach




Rządzą floxy




Chwilo trwaj



Pierwszy czosnek


Ostatni hiacynt



Śliwa wiśniowa Nigra


Hakuro już różowieje


Jest pięknie :) :) :)

A ze spraw domowo/zawodowych...

Nadal oczekuje na zamówione miesiąc temu kinkiety do łazienki, oraz na wolne środki w celu dokupienia regału/drabinki.

Kuchenny stół uległ zniszczeniu w związku z tym w kuchni nastąpią małe zmiany... ale o tym na razie ciii, aby mąż nie usłyszał ;)

Maj i czerwiec to miesiące intensywnej pracy zawodowej w związku z tym brak czasu na twórcze działanie, nad czym bardzo ubolewam, bo chciałam wprowadzić na salony bzowe klimaty.

W najbliższy weekend nasze Stowarzyszenie "Daj Nadzieję" działające przy Placówce Opiekuńczo- Wychowawczej "Orle Gniazdo" w Marwicy bierze udział w Rodzinnych Dniach Otwartych.
Może ktoś z was miałby ochotę wziąć udział w tym przedsięwzięciu? Jeżeli tak serdecznie zapraszamy!
Jak już wcześniej wspominałam zaprezentujemy tam nasze rękodzieło, a pieniążki z jego sprzedaży wspomogą organizację wypoczynku letniego.


Dla zainteresowanych tematem polecam bloga:

http://www.stanicanadbrzeze.blogspot.com/

Macham do Was serdecznie! Marta